Slide 1
Koło Łowieckie SZRON
w Kurzętniku

Rok założenia 1981

Ślubowanie myśliwskie

Ślubowanie jest pierwszym elementem tradycji łowieckiej,  w którym uczestniczy myśliwy po uzyskaniu członkowstwa Polskiego Związku Łowieckiego. Wprowadza go w krainę i klimat myśliwskich tradycji. Zazwyczaj organizowane jest w trakcie walnych zgromadzeń kół łowieckich, w czasie odprawy myśliwych przed polowaniem zbiorowym lub bardziej uroczyście sesji okręgowych rad łowieckich oraz uroczystości rangi okręgowej, specjalnie zorganizowanych po to, by przyjąć ślubowanie od nowo wstępujących do Polskiego Związku Łowieckiego.

(Myśliwi kończący staż w naszym kole składają ślubowanie przed ołtarzem św. Huberta w Kościele pw. Matki Boskiej Fatimskiej w Brodnicy. Ślubowanie odbywa się bezpośrednio po mszy hubertowskiej w dniu 3 listopada)

Jak przebiega ślubowanie?

Składający ślubowanie, lub ich większa grupa, klęka na lewym kolanie. Zdejmuje nakrycie głowy. Wraz z nim odkrywają głowy wszyscy uczestnicy uroczystości. Jeżeli ślubowanie odbywa się w terenie, przed polowaniem ślubujący trzyma w lewej ręce broń, stopką kolby opartą o ziemię. Za ślubującym staje opiekun dawnego stażysty. Kładzie swą prawą dłoń na jego ramieniu. Jeśli uroczystość odbywa się na szczeblu koła łowieckiego, ślubowanie przyjmuje prowadzący polowanie, prezes koła albo łowczy lub inny wyjątkowo zasłużony myśliwy. Jeśli jest to uroczystość rangi okręgowej – ślubowanie przyjmuje prezes okręgowej rady łowieckiej lub łowczy okręgowy. Przyjmujący ślubowanie cytuje rotę ślubowania, powtarzaną za nim przez ślubującego:

Przystępując do grona polskich myśliwych ślubuję uroczyście:

przestrzegać sumiennie praw łowieckich,

postępować zgodnie z zasadami etyki łowieckiej,

zachowywać tradycję polskiego łowiectwa,

chronić przyrodę ojczystą,

dbać o dobre imię łowiectwa

i godność polskiego myśliwego.

Po wypowiedzeniu tej formuły ślubujący wstaje. Przyjmujący ślubowanie ogłasza oficjalnie przyjęcie ślubowania słowami:

Na chwałę polskiego łowiectwa, bądź prawym myśliwym, niech Ci Bóg darzy.

Pozostałe osoby, uczestniczące w uroczystości, powtarzają „Darz Bór”. Wówczas sygnalista gra sygnał „Darz Bór”. Po odegraniu sygnału można założyć nakrycie głowy.

 

 Chrzest myśliwski

Chrzest myśliwski to jeden z najstarszych obrzędów łowieckich. Ceremonia ta związana jest z przyjęciem młodego myśliwego do grona prawdziwych łowców. Następuje po ubiciu przez myśliwego jego pierwszej w życiu zwierzyny.

Ceremonia chrztu przeprowadzana jest na polowaniu, tuż po zakończonym pędzeniu, w trakcie którego myśliwy strzelił swą pierwszą zwierzynę, lub też w końcowej części polowania, w trakcie pokotu. Prowadzący polowanie ogłasza, ze w grupie myśliwych jest fryc, który się właśnie wyzwolił, czyli myśliwy, który ubił pierwszą w życiu zwierzynę. Sygnalista, jeśli jest, gra sygnał danego zwierza na rozkładzie. Fryc występuje przed szereg i klęka na lewe kolano. Prowadzący polowanie, łowczy koła lub prezes lub inny znaczący w grupie myśliwych kolega, farbą ubitej zwierzyny kreśli znak krzyża na czole ochrzczonego i wypowiada formułę:

Chrzczę Cię na wyznawcę św. Huberta.

Farby tej nie wolno zmywać do końca polowania.

Jeśli uznać, że obrzęd ślubowania myśliwskiego to obyczaj uroczysty, by nie powiedzieć pompatyczny – chrzest myśliwski jest zwyczajem radosnym, kwitującym strzelenie pierwszej w życiu zwierzyny.

W czasach współczesnych sporo kontrowersji budzi wspomniany już zwyczaj zakazujący zmywania farby z czoła, dlatego też przyjęło się, że kieliszek dobrego trunku, zafundowany kolegom tuż przed zakończeniem biesiady, upoważnia świeżo wyzwolonego fryca do dokonania niezbędnej toalety.

 

Pasowanie myśliwskie

Pasowanie myśliwskie to kolejny obrzęd, którego doświadcza młody myśliwy. Jest to uroczystość kwitująca strzelenie przez myśliwego pierwszej w jego karierze sztuki zwierzyny grubej. Technicznie zwyczaj ten przypomina chrzest myśliwski. Jest to jednak uroczystość wyższej rangi.

Pasowanie myśliwskie nie tylko nazwą sugeruje rycerski rodowód obrzędu. Zwyczaj ten istotnie wywodzi się z obyczajowości rycerskiej i potwierdza ogólny sąd, że sprawność na łowach, pasja łowiecka i przestrzeganie na polowaniu określonych wzorców zachowań były już we wczesnym średniowieczu elementem kanonu rycerskiego. Obrzęd ten sam w sobie przypomina włączenie  młodego syna szlachty do kasty rycerzy.

Pasowanie  myśliwskie odbywa się wyłącznie w terenie. Zwyczajowo pasowanie przeprowadzane jest na polowaniu zbiorowym. W przypadku gdy młody myśliwy strzeli swojego pierwszego grubego zwierza na polowaniu indywidualnym, pasowanie przeprowadzane jest na najbliższej zbiorówce. Jeśli młodemu myśliwemu na polowaniu indywidualnym towarzyszy inny członek PZŁ, to on na miejscu celebruje uroczystość.

Na polowaniu zbiorowym obrządek pasowania myśliwskiego organizuje się tuż po zakończeniu miotu, w którym młodemu łowcy dopisało szczęście. Przeprowadza się je przed wypatroszeniem zwierza. Sygnalista gra sygnał „Pasowanie”. Prowadzący polowanie, lub inny znaczący członek myśliwskiej gromady, wywołuje myśliwego z szeregu. Wszyscy zebrani odkrywają głowy. Myśliwy klęka na lewe kolano, prawą dłoń kładzie na tuszy, w lewej trzyma broń, opartą stopką o ziemię. Mistrz ceremonii moczy kordelas, a jeśli go niema – nóż myśliwski, w farbie ubitego zwierza i znaczy farbą krzyż na czole pasowanego. Wypowiada przy tym słowa:

Pasuję Cię na rycerza świętego Huberta.

Myśliwy wstaje. Mistrz ceremonii wręcza lewą ręką na kordelasie lub podaje na kapeluszu złom pasowanemu. Ten zatyka złom za tasiemki kapelusza. Sygnalista gra „Darz Bór”. Farby z czoła nie wolno zmywać do końca polowania.

Jedynie myśliwy pasowany ma prawo noszenia i używania kordelasa – to kolejna pozostałość rycerskiego rodowodu tego obrzędu. Zwyczajowo również jedynie pasowany myśliwy może występować w roli chorążego lub przybocznego w poczcie sztandarowym. Jedynie pasowanemu myśliwemu można powierzyć obowiązek opiekuna stażysty.

W niektórych kołach łowieckich utarł się obyczaj powtarzania pasowania myśliwskiego pierwszej sztuki zwierzyny grubej każdego gatunku. Myśliwy pasowany jest przy pierwszym rogaczu, po raz drugi przy pierwszym dziku itd. To błąd, ostrogi rycerza św. Huberta można otrzymać tylko raz. Każda kolejna okazja powinna być ograniczona do tradycyjnego wręczenia złomu. Ciekawostką tego obrzędu jest fakt, że w niektórych regionach kraju funkcjonuje  obyczaj żywcem przeniesiony z obrzędowości rycerskiej, mianowicie uderzanie płazem kordelasa po ramionach pasowanego. Do tego typu promocji tradycja rycerska, wojskowa i łowiecka nobilituje jedynie broń biała. Nie można zaakceptować sytuacji, gdy mistrz ceremonii pasuje adepta uderzając w jego ramiona lufami strzelby.

Pasowanie to wielka nobilitacja. Kolejny szczebel łowieckiej kariery. Można rzec – promocja na oficera łowiectwa.

 

Ostatni kęs, pieczęć, złom

Terminy łowieckie: ostatni kęs, pieczęć i złom, tworzą jeden myśliwski obrzęd zwany złomem. Złom to wyróżnienie łowieckie, wręczane myśliwemu w trakcie polowania, oraz ściśle związany z nim powiązany obyczaj oddawania hołdu strzelonemu zwierzowi – ostatni kęs i pieczęć. Obyczaj ten jest bardzo stary, wywodzi się z czasów starożytnych, w formie uproszczonej przetrwał do naszych czasów i powinien być bezwzględnie honorowany na każdym polowaniu, w trakcie którego padnie zwierzyna gruba.

W praktyce ten piękny obrzęd myśliwski wygląda następująco:

Tuż po podniesieniu sztuki zwierzyny grubej, przed wypatroszeniem, prowadzący polowanie, łowczy lub inny myśliwy zasłużony w kole, odłamuje gałązkę drzewa rosnącego najbliżej miejsca, w którym padła zwierzyna. Gałązki tej nie wolno odciąć nożem, musi być odłamana, stąd zresztą nazwa „złom”. Dobrze jeśli jest to drzewo iglaste, lub dąb. Jeśli nie ma tego gatunku w pobliżu, należy posłużyć się tym co daje sama natura. Z gałązki tej myśliwy, który przeprowadza obrzęd, ułamuje mniejszy fragment i wkłada zwierzynie do pyska. Fragment włożony do pyska zwierzyny to ostatni kęs – rodzaj uhonorowania zwierza, wyposażenia go w podróż w zaświaty. Należy zadbać o to, bo ostatni kęs nie był pobrudzony farbą. Jest to forma zastrzeżona wyłącznie dla roślinożerców.

Kolejny fragment ułamanej wcześnie gałązki kładziemy na ranie wlotowej tuszy. Ta część gałązki to pieczęć, nazywana też ostatnim złomem. Jest to zmaterializowany symbol żalu strzelca za to, że zadał zwierzynie ból, rodzaj duchowego „balsamu na ranę”. Pieczęć podnosi też estetyczny walor strzelonej zwierzyny – skrywa ranę postrzałową. Oczywiście, jeśli ostatnim złomem dekorujemy zwierzynę, która leży już na pokocie, czyli leży na prawym boku a i rana wlotowa jest po stronie prawej, to pieczęć kładziemy na ranie wylotowej, czyli na stronie lewej. Zasadą jest, by wierzchołek gałązki, pełniącej rolę pieczęci, był u samców skierowany w stronę trofeum, u samic zaś w stronę narządów rodnych. Ostatni fragment ułamanej wcześniej gałązki to złom myśliwski, nagroda dla myśliwego za wykazaną sprawność łowiecką. Gałązkę tę mistrz ceremonii najpierw macza w farbie ubitego zwierza, a następnie na kordelasie lub na kapeluszu myśliwskim – nigdy gołą dłonią – podaje lewą ręką szczęśliwemu strzelcowi. Obecni przy tym inni uczestnicy polowania muszą odkryć głowy, szczęśliwy strzelec – nie. Myśliwy odbiera złom, zatyka za tasiemki kapelusz i nosi go do końca polowania. Przyjęto, że złom na kapeluszu nosi się po prawej stronie głowy.

Tak obrzęd wygląda na polowaniu zbiorowym lub indywidualnym, jeżeli myśliwy wyruszył na polowanie w towarzystwie innego członka PZŁ. Jeśli myśliwy jest na polowaniu samotnie – wówczas sam wykonuje wszystkie powyższe czynności.

Oczywiście złom, nazywany niekiedy orderem kniei, należy się jedynie myśliwemu, który strzelił zwierza w całkowitej zgodzie z wymogami etyki łowieckiej i przepisami łowieckimi. Jeśli zwierz został zdobyty z naruszeniem etyki lub przepisów – myśliwy jest złomu pozbawiony i powinien traktować to jako srogą karę honorową. Jednak nawet wtedy należy uhonorować zwierzynę ostatnim kęsem i pieczęcią. Zwierzyna jest przecież zawsze niewinna.

Złom trafił także do myśliwskiej obrzędowości pogrzebowej. Gałązkę złomu rzuca się do grobu za myśliwym, który udaje się właśnie do Krainy Wiecznych Łowów.

W obyczajowości myśliwskiej złom ma wiele znaczeń, pełni wiele funkcji. Zawsze jednak są to elementy życia łowieckiego najwyższej wagi. Nic więc dziwnego, że najwyższe w Polsce odznaczenie łowieckie, ustanowione już w roku 1929, nosi nazwę „Złom”. Jest to wykonana ze złoconej blachy plakietka z wizerunkiem dwóch gałązek, iglastej i liściastej.

 

Pokot

Pokot, nazywany też rozkładem, to ułożenie zwierzyny ubitej na polowaniu zbiorowym. To bardzo starty zwyczaj łowiecki, wypełniający dwie funkcje: informacyjną i – można rzec – mistyczną. Ułożenie ubitej zwierzyny w rzędy, z wyraźnym rozdzieleniem gatunków, płci, pozwalające łatwo określić liczbę strzelonego zwierza, to szybka wizualna informacja o wynikach polowania. Jednak w obyczajowości łowieckiej pokot zapisał się trwale głównie z powodu kolejnej roli, jaką wypełnia: jest to miejsce i czas oddania hołdu zdobytej w trakcie łowów zwierzynie.

W praktyce oznacza to nic innego, jak ułożenie strzelonej zwierzyny, z zachowaniem stosownej hierarchii, w rzędach na ziemi. Zwierzynę układa się na jej prawym boku, układanie rzędów zaś rozpoczyna się od strony prawej ku lewej. Zwierzyna nie powinna leżeć na gołej ziemi. Dobrym obyczajem jest położenie jej na „dywaniku” z gałązek drzew iglastych. Gdy pokot duży, by nie ogołacać połowy lasy z gałęzi, można poprzestać na udekorowaniu jedliną wszystkich boków pokotu.

Sprawą ogromnej wagi jest hierarchia zwierzyny na pokocie, czyli kolejność układania poszczególnych gatunków. Na przestrzeni dziejów, a także w zależności od lokalnych tradycji, hierarchia pokotu nigdy nie była jednolita i wspólna dla całego kraju. Obowiązujący „Zbiór zasad etyki, tradycji i zwyczajów łowieckich” przyjęty w 1992 r. przez Naczelną Radę Łowiecką, określa  kolejność zwierzyny bardzo jednoznacznie. Wydaje się jednak, iż pewne odstępstwa od tej reguły, motywowane lokalną tradycją, są dopuszczalne. Generalną zasadą, według której powinna być tworzona hierarchia zwierzyny na pokocie jest nie tylko masa zwierzyny, teoretyczna zwierzyny, jakie stwarza „spotkanie oko w oko” z danym zwierzem, ale także jego łowiecka atrakcyjność, oceniana subiektywnie przez lokalnych łowców. Nie wydaje się błędem, jeśli w którymś kole łowieckim na pokocie kuna leśna , wbrew uchwale NRŁ, wyprzedzi lisa. Nie powinna się jednak odstępować od fundamentalnej zasady, według której w rzędzie pierwszym powinny leżeć duże drapieżniki – na które obecnie się jednak nie poluje – niedźwiedź, ryś, wilk. Rzędy następne to tzw. sierść , czyli łoś, jeleń, daniel, sarna. Kolejny rząd to chyb – dziki. Później przychodzi kolej na tzw. kitę, czyli małe drapieżniki: lisa, jenota oraz kunę i tchórza. Różnie rozwiązywana jest sprawa rzeczywistej kity, czyli lisiego ogona. Są koła, w których lisy na pokocie mają kity zadarte pod kątem prostym do korpusu. To błąd. Kity powinny być wyprostowane. Rząd następny to turzyca, czyli zające i jeśli są –dzikie króliki. Rząd ostatni to tzw. pióro, czyli ogół ptactwa łownego. Kolejność gatunków ptactwa uzależniona jest od lokalnych tradycji.

Duża liczba strzelonego zwierza tego samego gatunku nastręcza trudności w szybkim zliczeniu, zatem obniża informacyjny walor pokotu. By temu zaradzić, co dziesiątą sztukę tego samego gatunku wysuwa się z szeregu o pół długości do przodu.

Pokot kończy polowanie zbiorowe. Po jego ułożeniu myśliwi stają u czoła pokotu, czyli od strony rzędu stojącego najwyżej w hierarchii.  Naganiacze ustawiają się po stronie przeciwnej. Jeśli pokot jest wyjątkowo uroczysty, należy rozpalić ogniska lub pochodnie. Ogień płonie po bokach pokotu, nie zajętych ani przez myśliwych, ani naganiaczy, lub w narożnikach pokotu. Jeśli na łowach są sygnaliści – stają tuż przed naganiaczami. Pod żadnym pozorem nie wolno nie wolno przekraczać pokotu, czyli przechadzać się nad leżącą zwierzyną.

Prowadzący polowanie przystępuje do czynności kończących łowy. Zdaje krótki raport najwyższemu funkcją myśliwemu z przebiegu polowania. Częściej jednak odbiorcą raportu jest ogół myśliwych. Jeśli na polowaniu są sygnaliści – dokonują otrąbienia pokotu, czyli grają sygnały obwieszczające zwierza danego gatunku na rozkładzie. Wszyscy uczestnicy łowów w trakcie wygłaszania raportu i otrąbienia pokotu stają z odkrytymi głowami. Miłym obyczajem jest ogłoszenie króla i wicekróla polowania, a niekiedy – w zależności od lokalnej tradycji – króla pudlarzy.

Polowanie kończy oficjalna formuła, wypowiedziana przez prowadzącego, informująca o zakończeniu łowów. Sygnaliści – jeśli są – grają wówczas sygnał „Koniec polowania” i „Darz Bór”. Gdy brzmi ten ostatni sygnał – wszyscy odkrywają głowy. Polowanie jest zakończone. Można przystąpić do myśliwskiej biesiady.

Ułożenie pokotu to obowiązek uczestników polowania zbiorowego. Wyraża cześć i szacunek dla strzelonego zwierza.

(Źródło: Marek Ledwosiński „Łowiec Polski”)